13 kwietnia 2015

Odpowiedzialność instruktora jazdy konnej

W poprzednim wpisie przybliżyłem zasady odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez psy lub inne hodowane zwierzęta, które działają z własnego popędu. Odpowiedzialność opiekuna takiego zwierzaka jest bardzo zaostrzona i oparta na domniemaniu jego winy. Tym razem, postaram się wyjaśnić, w jaki sposób prawo reguluje odpowiedzialność cywilną instruktora jazdy konnej, kiedy instruktor odpowiada za konia, a kiedy nie - w przypadku, gdy uczniowi stanie się krzywda podczas nauki jazdy. Posłużę się konkretną sytuacją, która wydarzyła się naprawdę i została rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy wyrokiem z dnia 7 kwietnia 2004 r. (sygnatura akt sprawy: IV CK 231/03). Było to tak:
W dniu 19 czerwca 2000 r. powódka wraz z koleżanką Katarzyną S. przyjechała do stadniny i otrzymała 4-letnią klacz, hodowaną w stadninie od źrebaka. Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby klacz ta kogoś poniosła. Jednak w tym dniu, w czasie jazdy odbywanej przez powódkę i Katarzynę S. z instruktorką, klacze obu dziewczynek poniosły, zaczęły się ścigać i wyprzedziły jadącą na przodzie instruktorkę.  (...) Powódka spadła z konia. Na skutek upadku kask, w którym jechała roztrzaskał się. Powódka doznała bardzo poważnych obrażeń ciała, w tym głowy.

Jeśli chcesz być z prawem na bieżąco, polub Sprawnie.com na Facebook'u.  
 
Instruktor jazdy konnej to piękne ale odpowiedzialne zajęcie

Przede wszystkim, należy wyjaśnić, że instruktor jazdy konnej nie będzie odpowiadał na podstawie art. 431 Kodeksu cywilnego, który przewiduje odpowiedzialność za zwierzęta, a który opisałem w poprzednim artykule. Przywołany przepis ma zastosowanie wyłącznie, gdy zwierzę działa z własnego popędu, czyli samo z siebie, własnym zachowaniem wyrządza szkodę. 


Sąd Najwyższy stanął na stanowisku, że w przypadku, gdy koń jest kierowany przez człowieka - przy jeździe konnej, powożeniu bryczką, pracach polowych itp. - to jest narzędziem w rękach człowieka. To oznacza, że zwierzę, w świetle prawa, nie działa już z własnego popędu, ponieważ jest ujarzmione przez człowieka. Co najważniejsze, bez znaczenia pozostają okoliczności takie jak wiek, doświadczenie i umiejętności jeźdźca. Skoro człowiek dosiada konia, to powinien liczyć się z tym, że to on może przejąć władzę. Art. 431 Kodeksu cywilnego w ogóle nie ma w tym przypadku zastosowania. 


Taka konstrukcja prawna i wykładnia przepisu zwalniają całkowicie z odpowiedzialności za działania konia jego właściciela/opiekuna czy instruktora nauki jazdy, pod pieczą którego uczy się niedoświadczony jeździec.


Kiedy zatem, prawo przewiduje odpowiedzialność cywilną instruktora jazdy konnej? Odpowiedź jest prosta  - wówczas, gdy z jego winy doszło do wypadku. Zastosowanie będzie miał art. 415 Kodeksu cywilnego:
Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.


Instruktor musi dopuścić się naruszenia zasad bezpiecznego prowadzenia nauki, a więc w pewien sposób doprowadzić do wypadku swoimi czynami lub zaniechaniami. Dopiero, gdy zostanie udowodniona mu wina, to może ponieść konsekwencje prawne swojego zachowania. W przytoczonej przeze mnie historii, instruktorka dopełniła wszelkich zasad bezpieczeństwa, m.in. zamieściła w stadninie regulamin jazdy konnej, wytłumaczyła swojej uczennicy zasady jazdy oraz jak się zachowywać w przypadku, gdy koń poniesie, dobrała odpowiedniego konia do jeźdźca, a przy nieszczęsnym zachowaniu konia wydawała dziewczynie jasne polecenia i zachowała pełen profesjonalizm. Niestety, wszystko to nie uchroniło przed wypadkiem.


Na sam koniec, krótka porada co robić, jeżeli poniesie Cię koń w siodle - musisz zachować zimną krew, wsiąść głębiej w siodle, obciążyć grzbiet konia i "piłować" zwierzę wodzami, by spowodować jego zatrzymanie.

Jeżeli potrzebujesz pomocy - skontaktuj się ze mną i opisz swój problem. Kontakt do mnie.

Przeczytaj również:

9 komentarzy:

  1. Interesujący wpis. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy jak zachować się w takiej sytuacji i kto ponosi winę za całe zajście. Instruktorka zachowała się w odpowiedni sposób, dopilnowała wszystkich swoich obowiązków, niestety nie uchroniło to uczennicy od wypadku. Takie rzeczy niestety się zdarzają - niektórych sytuacji nie da się uniknąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem kim jesteś instruktorze? prawniku?, ale zamieściłeś bardzo mądry i spójny tekst pod kątem prawnym.
    Nie zgadzam się jednak z piłowaniem wodzami. Jestem jeźdźcem, trenerem, zawodnikiem. piłowanie nigdy, nigdy nie może mieć miejsca. Brzydko zachęcić taką propozycją choć jednego czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem instruktorem, zalecenie piłowania było w treści wyroku, który przytoczyłem w artykule, a to zalecenie najpewniej sformułował jeźdźca bardziej doświadczony ode mnie. Jeżeli to złe zachowanie, to jak powinno się postąpić, kiedy koń poniesie?

      Usuń
    2. Pilowanie konia moze spowodowac, ze kon broniac sie moze zaczac brykac, albo stanac deba. Wiec taka instrukcja naraza jezdzca na upadek.
      Co nalezy zrobic? - instruktor nie nauczyl upadac z konia? Wina instruktora, niestety, bo to jedna z podstawowych umiejetnosci - umiejetnosc ewakuowania sie. Ewentualnie - pozwoloc koniowi sie poniesc-kon zawsze wraca do stajni, albo do grupy badz miejsca, w ktorym czuje sie bezpiecznie..
      Tylko, ze wtedy trzeba sie trzymac mocno.
      Kolejna kwestia - jesli dominacja nie jest ustalona, to kon podejmuje samodzielna decyzje - nie ma znaczenia, ze na nim siedzi czlowiek. Kon bowiem bedzie chronil w pierwszej kolejnosci siebie, jesli nie uznaje czlowieka jako wyzszego w hierarchii. Wtedy czlowiek stanowi zbedny balast i marne sa szanse, zeby ten czlowiek zapanowal nad koniem.
      Kon, ktory uznaje czlowieka za wyzszego w hierarchii - podporzadkowuje sie i wrecz bedzie chronil jezdzca. Rola trenera jest ustalic jak kon traktuje jezdzca. I nie dopuscic do sytuacji, w ktorej kon uwaza sie za postawionego wyzej w hierarchii.

      Wg mnie wina trenera.

      Usuń
    3. Dziękuję za merytoryczną wypowiedź :)

      Usuń
    4. Co za brednie... dać się ponieść? Nauka spadania? Koń będzie bronił jezdzca? Skąd pani się urwała?

      Usuń
  3. Czy odstawiona od źrebaka, 4 letnia klacz jest bezpiecznym koniem dla osoby początkującej? Wydaję mi się, że tutaj można doszukiwać się winy instruktora w nieprawidłowym wyborze konia. W powyższym kazusie jest za mało informacji, żeby móc to ocenić ale dla "koniarza" już powinny pojawić się wątpliwości do szczegółowego rozeznania w sytuacji faktycznej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz o coś spytać lub podzielić się swoimi uwagami - pisz śmiało!